piątek, 26 lutego 2016

Los, który nam sprzyjał: prolog

Podobno kiedyś dzieci urodzone w Kapitolu bawiły się w Głodowe Igrzyska. Mi też urządzono taką zabawę. ale trochę mi się już dłuży i jakoś średnio mnie bawi.

Dość czasu minęło zanim zrozumiałam na czym ta gra polega. Nadal do końca nie rozumiem dlaczego nikt nie używa tutaj strzał i trójzębów, a i tak udaje im się zdawać mi rany. Ale mam zamiar to wygrać, w końcu moich żyłach płynie krew zwycięzców.

Wiem, że tylko jedna osoba może przeżyć. Ale to wcale nie chęć przetrwania pcha mnie ku zwycięstwu.


Może i mówią wam, że rewolucja wszystko zmieniła,
jednak niektóre rzeczy zawsze pozostają takie same.
Głodowe igrzyska trwają nadal. Tylko reguły się nieco zmieniły.

2 komentarze:

  1. Och, to brzmi niesamowicie ciekawie! Jak wygląda Panem po rewolucji, po Kosogłosie? Przypuszczam, że bohaterem jest dziecko Peety i Katniss. A igrzyska... Cóż, myślę, że w tym przypadku będzie to coś na kształt naszej rzeczywistości, wyścig szczurów, skupienie na sobie, słowa, które ranią jak trójzęby. Jestem niesamowicie ciekawa ciągu dlaszego!
    Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za komentarze u mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. No, cóż wszystko dokładnie przejrzałaś :) Ale mam nadzieję, że w następnej części już cię zaskoczę.
    Bardzo dziękuję za komentarz i miłe słowa <3
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń